Miłość poprzez wszystko

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział III- The next step





Harry: -Wiesz co Boo, chcę........
-co chcesz?-zapytał Lou, lekko podgryzając moje wargi
-chcę się z tobą kochać, chcę to zrobić pierwszy raz z tobą, chcę cię poczuć-odpowiedziałem z rumieńcami na twarzy. Zaczęliśmy się całować jak nigdy dotąd, nie wiedziałem, że Lou potrafi tak wariować językiem. Owinąłem nogi wokół jego bioder. Wstał tym samy podnosząc mnie, poczułem jak z każdą chwilą "coś" robiło się większe i twardsze. Poczułem, że siedzę na stole, byliśmy pół nadzy zacząłem schodzić co raz niżej milimetr za milimetrem. Zaczęło się od ust, później pozostawiałem spustoszenie na szyi tzn. dużo malinek. Delikatnie zacząłem pieścić jego sutki-bardzo go to podniecało. Zszedłem do majtek, całując jego penisa przez materiał
-gotowy?-zapytałem
-Harry, nie powinniśmy tego robić-powiedział Lou. Zdenerwowany zdjąłem jego bokserki zębami.
-a teraz?
-ohh Harry-uległ.
Byłem zaskoczony wymiarami jego członka. Pocałowałem jego czułko i powolnym, lekkim ruchem wziąłem go do buzi. Poruszałem głową delikatnie góra dół góra dół. Słyszałem podniecenie mojego partnera. Przerwał nam dzwonek do drzwi, ogarnęliśmy się i poszedłem otworzyć, ku mojemu zdziwieniu ujrzałem Panią Tomlinson.
-doszły mnie słuchy, że Louis u ciebie mieszka-powiedziała
-tak, tak jest w sypialni
-w syyyyyyyypialni- zapytała z wielkim zdziwieniem
-to pani nie słyszała?-zapytałem. Przerwał nam Louis krzycząc z sypialni:
-kto to? -twoja mama-odpowiedziałem. Lou wyszedł z sypialni i rzucił się na mamę tak, jakby jej nie widział 100 lat z zapytaniem:
-co ty tu robisz mamo?
-doszły mnie słuchy, że........sam wiesz co
-skąd wiesz? -policja u nas była.... Mama go mocno przytuliła, dając mu buziaka mówiąc:
-nie martw się wszystko będzie dobrze-odparła jego mama
-znam świetnego psychologa, może jakaś psychoterapia ...-dodała
-mamo! żadnego psychologa, żadnej terapii, najlepszym lekarstwem jest Harry, to jest najlepszy psycholog, to on właśnie mi najwięcej pomaga
-no chyba, żeeee, pilnuj go Harry
-Nie ma sprawy proszę Pani
-co wy razem śpicie?-zapytała ze zdziwieniem
-yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy-zająkneliśmy się oboje
-jest taka mała sprawa........mamo
-jaka????-zapytała
-myyyyyyyyyyyy, to znaczy ja i Haryyy-zaczął Lou
-jesteśmy razem-dokończyłem Kobieta się rozpłakała, mówiąc:
-w końcu, Harry jesteś lepszym materiałem na zięcia niż te wszystkie puste modeleczki -uśmiechnęła się.
-nie mogłam się doczekać aż w końcu , no wiecie, matki widzą takie rzeczy, przecież to od razu widać. Zachowujecie się jak stare dobre małżeństwo, a na dodatek dobrze się dogadujecie- opowiedziała mama Lou
-dziękuje- odpowiedziałem tuląc panią Tomlinson. Przytuliła nas i wyszła, wychodząc powiedziała;
-tylko tam ostrożnie, nie chcę zostać babcią-zachichotała. My zaś wróciliśmy do łóżka.
- Nie wiedziałem, że tak łatwo to pójdzie-powiedziałem na głos. Na co Louis odpowiedział
-ja też. Ciekawe jak powiemy to moim rodzicom, zastanawiałem się. -Chodźmy lepiej spać-powiedział Boo, tuląc się do mnie i dając mi soczystego buziaka
-dobranoc kochanie-odparłem tuląc się do niego.
Louis:
Wstałem po cichaczu, by nie obudzić Harrego i poszedłem do kuchni. Zrobiłem jajecznicę z bekonem , nasza ulubioną. Było po 8 na paluszkach poszedłem do sypialni, położyłem się koło niego dając głowę na jego klatkę piersiową i całując go w policzek. Przebudził się i wpatrywał się we mnie z bananem na twarzy
-co tak pachnie?-zapytał
-jajecznica-odparłem. Po czym poszedłem po ulubione danie.
-robisz najlepszą jajecznice na świecie.
-miło mi
Zjedliśmy i poszliśmy tym razem pod prysznic. Puściłem wodę w sam raz. Harry przyciągnął mnie do siebie, zetknęliśmy się ciałami i ustami. Byłem najszczęśliwszym facetem na świecie. Najgorsze jest to że musimy się ukrywać. Nie możemy dać sobie buziak ani nic bo od razu się zaczyna pytania. Świat jest okrutny powtarzałem sobie. Zniszczymy sobie karierę , myślałem co będzie, jak się ujawnimy. Rozkraczyłem się a Harry oparł się o moja klatkę i zaczęliśmy sobie popłakiwać. Wyszliśmy z kabiny prysznicowej, wytarliśmy swoje nagie ciała. Wydawało by się dzień jak co dzień. Nagle wszystko zawirowało i się spierdoliło. Zapomniałem o Eleanor co ja jej powiem, ze zdradzam ja z najlepszym przyjacielem???? Walczyłem z myślami.
-kurwa!!!!!- krzyknąłem
-co się dzieje?- zapytał Harry
-ELEANOR na śmierć o niej zapomniałem
-przez nią....... nie będzie jak dawniej, ona wszystko zniszczy
-nie mów tak Harry nie mów, będę udawał ja jej nie kochałem i kochać nie będę to było po to by... nikt się domyślił . Proszę tylko nie bądź zazdrosny o nią proszę i nie rób głupstw błagam. Przytuliłem go z całych sił i pocałowałem go w usta. Cały czas się zastanawiałem co dalej????
-przepraszam Harry ale dziś idę z Eleanor na mecz o 18.-powiedziałem
-nie ma sprawy ja pooglądam jakieś tv albo posiedzę na Twitterze. Harry:
Było już 30 po 16.
-Harry już wychodzę-powiedział Louis trzymając rękę na klamce, był zabójczo przystojny, założył czarne rurki i białą koszule.
-a może jakieś pożegnanie?- zapytałem. Podszedł do mnie, przytulił mnie bardzo mocno i pocałował mówiąc :
                                                                                                                                                                             
-będzie dobrze wrócę jak najszybciej. Ja zaś włączyłem MTV, w którym leciał teledysk i nasza piosenka "Best song ever" poszedłem do sypialni po MacBooka. Wszedłem na Twittera widząc nasze wspólne zdjęcia i krótkie filmiki momentów jak na siebie spoglądamy czy przytulamy, szkoda, że fani nie którzy wierzą w Larrego nie mogą się dowiedzieć prawdy. Była już 20 a Louisa jak nie było tak nie ma. Włączyłem stronę główną, ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem zdjęcie Lou i tej szmaty Eleanor.
Ogarnął mnie płacz pobiegłem do monopolowego znajdującego się za rogiem. Kupiłem Jacka Danielsa i papierosy.
10 minut później...
Byłem już w domu. Szklanki whisky lały się niczym wodospad. Nie minęła godzina a ja się upiłem w 3 dupy. Usłyszałem przekręcanie klucza w drzwiach nie byłem w stanie wymówić ani słowa.
- kurwa Harry co ty zrobiłeś- krzyknął
-a kurwa nie widać, widziałem wasze zdjęcie jak się całujecie- wymrotałem
To nie tak!
Porozmawiamy jutro, a teraz idź pod prysznic. Resztkami sił poszedłem pod prysznic. Rozpłakałem się bujając w obłokach.
-wychodź już! -krzyknął Lou zza drzwi. Wytarłem się i poszedłem spać do salonu a Louis do sypialni. Chciałem być teraz sam na sam ze sobą.......

*****************************
W IV rozdziale będzie bardzo hot to obiecuje. Widzę, że coraz więcej was tutaj jest z czego mam satysfakcje do dalszego pisania, ale komentarzy brak :(




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz