Miłość poprzez wszystko

sobota, 19 października 2013

Rozdział VII- Broke the spell

Louis:

Dziewczynka była bardzo wesoła widząc nasze twarze ponownie, bardzo mnie ucieszyło ile szczęścia może dać obecność drugiego człowieka

-Jutro wyjeżdżam do rodziny, a ty Harry?-zapytałe

-Zostaje w domu, bo mama z rodziną pojechali do ciepłych krajów-odpowiedział, z smutnymi oczami

-ty nie chciałeś?-zadałem następne pytanie.

-proponowała mi mama, ale dla mnie nie są to święta w ciepłych krajach, wolę jak jest choinka, jest zimno, pada śnieg.

-rozumiem.

W mojej główce rodził się już plan, zadzwoniłem do mamy informując ją, że na kolację wigilijną będziemy mieć dodatkową osobę-Harrego, była bardzo szczęśliwa i nawet się nie zastanawiała i się zgodziła, cały dzień spędziliśmy w łóżku oglądając jakieś horrory, większość czasu spędzaliśmy też całując się namiętnie….

Harry:

Było mi bardzo smutno z tego powodu, że kolejne święta spędzę w domu, chłopaki już powyjeżdżali, a mi zbierało się na płacz, ale nie okazywałem tego, dostałem bardzo dużo życzeń na facebooku i twitterze co poprawiło mi troszkę humor, zastała noc a my się wspólnie wykąpaliśmy i poszliśmy spać. Zasnąłem jako pierwszy, a Louis robił coś jeszcze na Macbooku.

Louis:

Harry w końcu zasnął, a ja po cichaczu spakowałem jego i swoje rzeczy, ponieważ jutro o około godziny 12 jedziemy do mnie na święta ale Styles nic o tym nie wiedział, będzie to dla niego niespodzianka. Po spakowaniu wszystkich rzeczy położyłem się koło niego i zasnąłem. Specjalnie nastawiłem sobie zegarek, by wstać rano i zrobić śniadanie.

Wstałem o 8 lecz na całe szczęście Harry jeszcze spał, poszedłem do kuchni zrobić jakieś kanapki i kawę. Słodziak już wstał.

-Jedz i ubierz się i jedziemy

-gdzie jedziemy?-zapytał

-na święta do mojej rodziny

-nie, Louis nie będę zawracał wam głowy

-już dzwoniłem do mamy i nie ma żadnych przeciwskazań wręcz przeciwnie była bardzo zadowolona.

Zjedliśmy, ubraliśmy się, znieśliśmy walizki na dół i wsiedliśmy do samochodu. Zatrzymaliśmy się koło centrum handlowego po zakupy.
Kupiłem dziewczynką lalki i zestawy do malowania, mamie i tacie bilety na koncert i płyty ich ulubionego zespołu na którym się poznali, a Harremu....... niespodzianka

Harry:
Siostrom Louisa kupiłem, domki dla lalek, rodzicą perfumy, a Louisowi już dawno kupiłem prezent. Wyszliśmy z galerii z górą prezentów, ledwo zmieściliśmy się do samochodu i pojechaliśmy. Jechaliśmy bardzo długo było to spowodowane dużą ilością korków na drodze.
Jea! w końcu dotarliśmy, zostawiliśmy prezenty w samochodzie, żeby dziewczynki nie zobaczały. Przyjechaliśmy w porę kolacyjną, wszyscy siedzieli przy stole, my zaś po cicho wszedliśmy do jadalni
NIESPODZIANKA!!!
Krzyknęliśmy.
Dziewczynki rzuciły się na mnie i na Lou
-oh Harry przyjechałeś, dziękuje ci za to
-ależ ja dziękuje za przyjęcie mnie tak ciepło do was na wigilię.
Zdążyliśmy na zapiekankę makaronową Pani Tomlinson. Była bardzo smaczna.
Po kolacji poszliśmy do dawnego pokoju Louisa, otrzywiście spaliśmy oddzielnie spowodu dziewczynek tz. Ja na łóżku, a Louis zaoferował się, że będzie spać na materacu. Poszedłem do łazienki, odkręciłem kurek z ciepłą wodą przez czas napełniania wanny wodą zdążyłem.umyć zęby, by nie blokować łazienki. Zanużyłem się w wodzie i myślałem o wszystkich problemach. Ktoś zapukał do drzwi
-kto tam?- zapytałem
-ja skarbie
Okazało się, że to Boo
-co ty tu robisz zaraz ktoś nas przy.....
-wszyscy śpią
Louis rozbierał się powoli tym samym mnie podniecają. Wszedł do wanny. Było mi naprawdę dobrze. Po cichu poszliśmy do pokoju, założyliśmy świeżą bielizne i położyliśmy się koło siebie
-zamknąłeś pokój?-zapytałem
-tak, zrobiłem to od razu.
Złapaliśmy się za ręce, położyłem głowe na na jego torsie. Nagle zadzwonił telefon Louisa. Rozmawiał przez niego pół godziny, lecz nic nie rozumiałem z tej rozmowy.
-kto to?
-Eleanor
-co chciała?
-żebym przyjechał jutro do niej, bo coś się stało, przez telefon słychać było, że jest cała zapłakana. Muszę jechać
-jadę z tobą, muszę też coś załatwić.
Czar prysł szły święta, czas ciepła rodzinnego i miłości, ale nie dla nas. Poszliśmy spać, wstaliśmy o 8 i zeszliśmy na śniadanie
-mamo muszę jechać do Eleanor, coś się stało, ale nie znam konkretów
-a ty Harry zostajesz?
-nie jadę z Louisem, muszę coś załatwić.

5 godzin później.......

Boo pojechał do Eleanor, a ja poszedłem w stronę centrum, by ogarnąć mój lek na wszystko

~rozmowa przez telefon~

-to co ostatnio, ale coś mocniejszego
-nie ma sprawy,bądź za pół godziny na Picadili.
Dostałem co chciałem, ale zostawiam to w razie czegoś.
Zadzwonił Louis, że mama Eleanor miała tragiczny wypadek i nie żyje i musi zostać u niej kilka dni.
Poczułem ucisk w gardle zadzwoniłem po taxi i pojechałem do domu, zamknąłem drzwi, wyłaczyłem telefon, jednym słowem odciełem się od świata. Dostałem teraz towar w tabletkach, jedną tabletkę położyłem na języku, drugą i trzecią też po czym połykałem i popijałem wishy. Poczułem inne uczucie niż tamtym razem było mi lepiej, nie myślałem o niczym, nie zastanawiałem się co będzie jutro, krótko mówiąc miałem wszystko w dupie, wlewałem w siebie coraz więcej alkoholu, nie zważając co się stanie albo się nie stanie. Odbijałem się od ścian niczym kałczuk, pozostawiając spustoszenie w mieszkaniu, wiedziałem że źle robie no cóż to był mój sposób na odreagowanie.
Było już ciemno za oknami dlatego też postanowiłem, że pójde spać, po czym to zrobiłem, położyłem się i zasnąłem.

Wstałem o 12, towarzyszył mi kac po wczorajszym i boląca głowa. Byłem blady jak szpitalne ściany, zadzwonił dzwonek do drzwi, ujrzałem Lou, otworzyłem mu z nie chęcią, ale jednak otworzyłem. Zaczął na mnie krzyczeć, jak ja wyglądam itp. fakt faktem byłem nie ogarnięty, pobiegłem do sypialni i zacząłem płakać
-Harry nie rób mi tego, przepraszam cię, nie powinienem tak krzyczeć, przepraszam
Po swojej przemowie usiadł koło mnie zbliżając swoje usta do moich, nie byłem na niego zły ani nic wręcz przeciwnie byłem szczęśliwy, że jest tutaj, a nie u Eleanor. Ktoś zapukał do drzwi, ku mojemu zdzwiwieniu wyłoniły się dwie postacie w mundurach policyjnych.
-Czy Pan Styles?
-zgadza się
-jest pan oskarżony o......
C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz