Miłość poprzez wszystko

piątek, 15 listopada 2013

Rozdział II-Friends

-Tak, słucham-usłyszałem
Jąkając powiedziałem:
-Halo Louis?, tu.. tu Harry
-Dobrze, że dzwonisz, co teraz aktualnie robisz?
-Generalnie, wróciłem do domu a co?
-Aaa nic tak pytam, bo ...bo......
-Tak?
-Nie mogę przestać o tobie myśleć, przyjedz do mnie proszę, muszę Cię zobaczyć , bo nie wytrzymam
-Louis, nie ma opcji, ale ty możesz przyjechać do mnie , Nialla nie ma bo poszedł na jakąś imprezę do znajomych, więc.... czekam na Ciebie
-Dobrze już wsiadam w samochód i zaraz będę
A ja nadal leżałem w wannie, nalałem na rękę trochę płynu do kąpieli, zacząłem go wcierać w ciało, po zakończonej, że tak to ujmę "pracy", nalałem jeszcze odrobinę szamponu na włosy i zacząłem go wcierać. Zanurzyłem się w ciepłej wodzie, później wyszedłem i sięgnąłem za ręcznik i zacząłem się wycierać. Niespodziewanie zadzwonił dzwonek.
-Już otwieram.
Wybiegłem z łazienki i pokierowałem się w stronę swojej sypialni, po czystą bieliznę, szybko ją założylem i w samych bokserkach poszedłem otworzyć drzwi.
-Oh Harry, ale ty zajebiście wyglądasz w samych bokserkach-powiedział łapiąc mnie za ramię
-Dziękuję Lou, usiądziesz-zaproponowałem pokazując mu sofę
-Jasne -czekaj zaraz wracam idę założyć jakieś spodnie
-Harry wstydzisz się mnie? zostań -Oczywiście, że nie, no dobrze. To co robimy?-zapytałem
-Wypożyczyłem, jakiś horror, może obejrzymy?-zapytał Louis
-No dobrze ale chodźmy do mojego pokoju, tam też mam telewizor-odparłem, po czym poszliśmy do mojego pokoju. Louis włączał film, a ja poszedłem zrobić nam popcorn Wyjąłem z szuflady kolorową torebkę, odfoliowałem ją i papierową część włożyłem do mikrofali, po czym ustawiłem minutnik na 2 minuty. Mikrofala zapipczała, uświadamiając mi, że dwie minuty minęły, otworzyłem drzwiczki i wyjąłem napompowaną popcornem torebkę. Całą zawartość wsypałem do miski i poszedłem oglądać seans. Louisowi udało się włączyć film. Oby dwoje założyliśmy się na łóżku i przytuleni zaczęliśmy oglądać. Film nazywał się "Carrie" opowiem wam co w nim było, ale w skrócie. Mianowicie główną bohaterką, jest wyśmiewana przez swoich rówieśników od dziwaczek itd. , jej matką jest trochę dziwna ponieważ , uważa ją za swój grzech i każe jej się codziennie modlić. Dziewczyna powoli odkrywa swoje umiejętności-potrafi sterować rzeczami, a później jak się okazuje ludźmi. Przyszedł dzień balu. Carrie została zaproszona na niego przez najprzystojniejszego chłopaka w szkole. Dziewczyna i jej partner zostali wybrani przez innych, jako król królowa balu, dziewczyna była najszczęśliwszą osobą na świecie, ponieważ nigdy nie doświadczyła tyle szczęścia co dzisiaj, lecz radość nie trwała wiecznie, została ona oblana świńska krwią i w tamtej chwili zaczęło się piekło, Carrie użyła swoich mocy pozabijała wszystkich, rzucając ludzi o ziemie czy przygniatając ich aulą czy ławkami. Ocaliła tylko swoją nauczycielkę od wf, która jej pomagała w trudnych sytuacjach. Ta historia przypomina mi mnie, tylko w postaci męskiej. Wszyscy drwią ze mnie i naśmiewają z tego, ze jestem gejem, jedyne oparcie mam w swoim przyjacielu Niallu i nauczycielu od wf. Nie wiem jak to się stało, ale zasnęliśmy, a najgorsze jest to, że jutrzejszy dzień zaczyna się od wf. Na szczęście zamknąłem drzwi od swojego pokoju. Nastała godzina 7, tak i jak budzę zawsze mojego śpiocha czyli Nialla tak i on mnie dziś zaskoczył, ponieważ mnie obudził. Dobijał się do drzwi, tą czynnością mnie właśnie obudził. Otworzyłem drzwi, a Niall zauważył śpiącego nauczyciela
-Harry co to kurwa ma być?
-Wyjaśnię ci po szkole, a teraz już idź niech Cię Louis nie widzi. Irlandczyk wyszedł, a ja zaś obudziłem swojego śpiącego królewicza, podając mu świeżą kawę i śniadanie.
-Harry, chcę zawsze zasypiać i budzić się przy tobie, chcę żebyś zawsze na mnie czekał ze swoją specjalną kawą jak wracam z pracy, w skrócie KOCHAM CIĘ
-Louis, przestań, też tak chcę, ale teraz się pośpiesz, mam zaraz wf z tobą :D
Lou wypił kawę i zagryzł kanapkami, po czym zeszliśmy na dół, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szkoły
-Niall nas nie zauważył, dziś w domu?
-Nie wiem, ale wiesz co Lou traktuję go jak brata, jesteśmy jak bratnie dusze, ufam mu, a on mi, muszę mu o nas powiedzieć, nie będziesz miał nic przeciwko?
-Harry rozumiem, pewnie, że możesz mu powiedzieć, a tak na marginesie, ja też chcę powiedzieć swojemu przyjacielowi o nas, nie masz nic przeciwko?
-Pewnie, że nie, mam taki pomysł chciałbym poznać tego twojego przyjaciela, a ty na pewno chciałbyś poznać mojego, dlatego dziś jest piątek, to odwieziesz mnie szybko do domu po szkole, a ja zacznę robić kolacje dla naszej czwórki, co ty na to?
-Świetny pomysł, Harry wysadzę Cię tutaj, żeby nikt nie widział, że wysiadasz z mojego samochodu, masz do szkoły z 100 metrów więc nie jest tak źle, do zobaczenia zaraz na wf
-No pa :*
I pojechał, a ja zaś poszedłem do szkoły na wf, Louis mnie bardzo zaskoczył ponieważ zaprosił mnie do szatni chłopców, w której przeprowadzał zebranie na mój temat
-Harry, ma już dość waszego dokuczania i naśmiewania się z niego, on jest normalny taki wy, rozumiecie? rozmawialiście kiedyś z nim dłużej, wiecie jaki on jest? w środku, nie! dlatego od dziś gdy zauważę jakieś nękanie go z waszej strony będziecie surowo karani, na dziś to na tyle, a jeszcze jedno od dziś przebiera się z wami!
Zrobiło mi się głupio, ale nie okazywałem tego, chłopaki zapraszali mnie dziś na długiej przerwie na fajkę, zgodziłem się..Ponownie wszedł trener,
-Dawać szybciej dzisiaj gramy w siatkówkę. Wszyscy chłopacy wyszli z szatni i skierowali się w stronę dużej sali, po krótkiej rozgrzewce ustawiliśmy się pod siatką do wybierania, Pan Louis do wybierania wybrał Nicka i Liama. Pierwszy wybierał Liam i wybrał mnie później Nick wybrał kogoś tam i tak w kółko, aż w końcu było nas po siedmiu i zaczęliśmy grać. Mając mnie w grupie mieliśmy gwarantowaną wygraną. Po wf, przebrałem się i z reszta chłopaków poszliśmy zapalić za śmietnik.
-Wiecie co!? nie byłem nigdy szczęśliwszy jak dziś-popatrzyli się krzywo
-Dlaczego? zapytał Kornel
-Bo już mnie nie wyzywacie, tylko rozmawiamy normalnie, a tak na marginesie zapraszam was jutro na imprezę, ale tylko was i kilka moich koleżanek pasuje wam?
-Jasne, że tak, nie wiedzieliśmy, że jesteś taki SPOKO W oddali usłyszeliśmy echo dzwonka na lekcje, szybko skończyliśmy palić i pobiegliśmy na matematykę, ledwo co dotarliśmy do klasy, a już usłyszeliśmy
-"Proszę wyjąć karteczki i długopis, niczego innego nie chcę widzieć na ławce".
Oznaczało to kartkóweczkę dobrze, że siedzę z Maritką, na szczęście wyczuła, że kroi się kartkówka i zrobiła ściągi, dzięki których napisałem całą kartkówkę i myślę, że dostanę dobra ocenę. Kilka lekcji później... Popatrzyłem na zegarek była godzina 13:55, jeszcze 5 minut i weekend, zegarek coś mi się spóźniał i z chwila popatrzenia się na zegarek zadzwonił dzwonek, poszedłem na dół do szatni po bluzę i poszedłem w to miejsce gdzie Louis mnie wysadził, nie czekałem długo 2/3 minuty. Podjechał czarny wyskoki mercedes-auto Louisa, wsiadłem do środka i pojechaliśmy w stronę mojego mieszkania
-To jak Harry dziś 18?
-Nie ma sprawy, wiesz co Lou dziękuje, że porozmawiałeś z chłopakami, traktują mnie już za normalnego chłopaka, a jutro szykuje się melanż z nimi, a w niedziele, jak nie będę miał kaca pojedziemy w jakieś osamotnione miejsce na romantyczny spacer, pasuje?
-Jasne, że tak
Ujrzałem swój blok.
-Dobra to do 18, pa misiek
-No pa, wysiadłem z samochodu i wszedłem do klatki, po czym pojechałem windą na swoje piętro. Byłem już w domu, zdjąłem buty i poszedłem do kuchni, by zajrzeć co mamy w lodówce, usłyszałem przekręcanie klucza w drzwiach był to Niall.
-Niall dziś o 18 mamy gości
-Kogo?-zapytał zdziwiony blondyn -Przyjdzie dziś na kolację Louis i jego przyjaciel
-A no dobrze, pomóc ci w czymś?-zapytał
-No, pewnie, że tak
Wyjąłem z lodówki sałatę, marchewkę, paprykę i różne warzywa i wraz z Niallem kroiliśmy i umieszczaliśmy w wysokiej, szklanej misce, później wlałem rozrobiony bulion i jedno danie z głowy, zastanawiałem się co jeszcze można ugotować. Wpadłem na pomysł na pieczone jabłka z cynamonem, zawsze moja babcia takie robiła. Niall wybrał cztery najładniejsze i dorodne jabłka, które mi podał, ja zaś zacząłem posługiwać się przepisem mojej babci, była już godzina 17, dlatego szybko wypędziłem Nialla pod prysznic, a po nim wszedłem ja. Blondyn założył granatowe rurki i białą koszule, a ja ubrałem identycznie to samo. Oby dwoje szaleliśmy za białymi koszulami i koszulkami. Zadzwonił domofon
-Niall, idź otwórz
-Już idę-odpowiedział Niall sięgając po słuchawkę
Minęło 5 minut, jak rozeszło się pukanie do drzwi, tym razem poszedłem ja otworzyć, ujrzałem dwóch mężczyzn jeden z nich był mój, Louisa widziałem pierwszy raz na galowo (tz. w koszuli), drugi mężczyzna był ciemnej karencji oraz też w koszuli i w krawacie.
-Cześć Harry, to jest Zayn Malik, mój przyjaciel
-Miło mi Zayn jest Harry Styles, a tu ten blondyn to jest Niall Horan
-Miło mi Niall jestem Zayn
-A my się już znamy Niallu ze szkoły-powiedział nauczyciel z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Dobrze, koniec tego dobrego zapraszam do stołu. Zapadła grobowa cisza, wstałem i z ściskającym gardłem wybełkałem
-Niall i Zaynie musimy wam coś powiedzieć tz. Ja Louis. W tym momencie wstał Louis.
-My jesteśmy razem, ale wiecie tylko wy o nas wiedzie i na was się skończy, dobrze?-zapytaliśmy
-Wiem o tym od wczoraj, widziałem was razem w łóżku jak słodko spaliście, nie ma sprawy nikomu nie pisnę słówka- powiedział Niall
-Ja się domyśliłem , jak Louis przyszedł do mnie ze łzami w oczach i powiedział, że w końcu się zakochał-odpowiedział Malik.

*****
Mamy dwójeczkę, jak się podoba, jak fabuła, ciągnąć ten pomysł dale. Proszę napiszcie :)
Vizavi ~*~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz